www.forummlodziezowevic.fora.pl

zakładacz_tematów

Temat może nietypowy... ale postanowiłem taki założyć.

A więc.

Jakie będziecie mieć średnie na koniec roku?
Z czego zaniżano Wam oceny?
Jakie były Wasze najgorsze i najlepsze średnie?
Czy nauczycielewstawiają oceny adekwatne do wiedzy ucznia?

Dzielcie się swoimi przemyśleniami.

Ja wypowiem się później

Ryjek

Niska.

MuzoManka

Nie ma co Ryjek, masz wenę do pisania postów Razz

.
1. Miałam 5,21.
2. Z biologii. Razz

3. coś około 5,1-5,2 w 4. klasie szkoły podstawowej. the best - 5,8 - też podstawówka.
4. to zależy od nauczyciela. Razz

. W sumie nie wierzę w to że nie ma takiej szkoły w której nauczyciele nie 'krzywdziliby' ocenianych zbyt niską lub innych zbyt wysoką oceną tych ocenianych, o których mowa wyżej.

Merlin

Na koniec trzeciej gimnazjum 5.1 średnia. O dziwo miałem sześć szóstek i pięć czwórek :]

Krzyś

II gimnazjum - 4,9. Jestem dumny. Dwie czwórki z chemii i gegry a szóstka z Religii. Moja najlepsza średnia w gimnazjum? Właśnie 4,9.. nie spodziewam się poprawy Very Happy

W podstawówce to było koło 5,3 a najgorsza moja średnia w ogóle to 4,78..

adorable

1.Moja średnia - 4,77 [ I klasa LO]
2. Ogólnie cieszę się z mojej średniej, ale na pewno zasługuję na lepszą ocenę z polskiego, ale i tak były bardzo słabe, więc w sumie.. cieszę się i z tej czwórki. ; )
3. Najgorsza średnia: pierwsza klasa gimnazjum - 4,07; najlepsza bodajże w piątej klasie podstawówki - 5,22
4. Jeśli chodzi o wystawianie przez nauczycieli ocen adekwatnych do wiedzy ucznia to różnie bywa.. niektórzy wystawiają stopnie takie na jakie uczniowie zasługują, niektórzy zaniżają albo zawyżają.

Merlin

adorable

Też się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku, że po prostu gimnazjum sobie olałam. Teraz wiem, że aby dojść do czegoś w życiu trzeba pracować nad sobą i uczyć się, a w gimnazjum moje myślenie wyglądało zupełnie inaczej. To były bardziej "luzackie" czasy ; ) Wtedy też mogłam mieć o wiele lepszą średnią, tylko nie starałam się.
W I gim miałam 4,07, w II 4,15, a w III 4,37 ; )

Mastie

Ja zaś robiłam sobie luz przez początek półrocza, a potem zarywałam noce i chodziłam cały czas zmęczona. Chociaż się jakoś zawsze 'udawało' to nie polecam :/
Średnia na koniec roku - 5,3
Miałam o dziwo lepsze oceny niż na półrocze, tylko z historii mi obniżyli z 5 na 4, ale tylko i wyłącznie wina mojego lenistwa.
Najlepsza średnia - 5, 5, ale to było <sic> w piątej klasie podstawówki, a najgorsza chyba z 5,2, bodajrze w (?) czwartej klasie oO

KasiaSkrok

1. 5,66
2. Z niczego
3. Najgorsza 5,0 w czwartej klasie, najlepsza 5,66
4. Nie. Naucz. historii dał kilku dziewczynom szóstki na koniec, bo napisały za niego pracę na studia O_o

agula17

heh, niska jak na I klasę( lepiej nie będę się chwalic)
aż tylko Wam pozazdrościc

malarka03

Ale z was kujony. Ja (była 3 gimn) miałam średnią 4.65, a jakby mi się chciało z bioli poprawiać to by było 4.71(!), więc doszłam do wniosku, że nie ma co się wysilać, bo paska to i tak nie będzie.

Łoś

4,41- klasa II LO

adorable

malarka03 - kujony? Twoja średnia jest również dobra, ja miałam 4,37 w trzeciej klasie gimnazjum i była ona jedną z najwyższych. ; )

Callitus

adorable

Callitus - jejku, u mnie w gimnazjum dostać szóstkę na koniec roku było nierealne. ;o

Callitus

Konkursy, konkursy, konkursy, aktywność na lekcjach, wszystko na czas, sprawdziany na 6, conajmniej na 5. Chcieć to móc

Calliope

Moja średnia - 5,33 (nie jestem pewna)
Nie pamiętam swoich średnich z innych klas, ale ogólnie zwykle koło 5,2.
Nauczyciele nie wystawiają ocen adekwatnych.

Jestem szalenie dumna ze swej ostatniej średniej, gdyż miałam 6 z pięciu przedmiotów (matma, gegra, plasyka, angielski - kompletnie nieadekwatne, bo ja nie umiem gadać po angielsku, religia).

Klasa 3 gim.

adorable

Callitus - jeśli chodzi o konkursy: wygrane na co najmniej szczeblu wojewódzkim to tak - stawiali 6, o ile miało się ogólnie dobre oceny z danego przedmiotu. Ale jak nauczyciel uprze się, że szóstek nie stawia, "bo nie i już!" to nie ma siły na niego. Niektórzy mówili, że na 6 to tylko oni umieją.

Krzyś

To i tak dobrze, u mnie moja była pani od chemii rok temu wyznawała zasadę: 'Ty umiesz na 3 albo 4, ja umiem na 5, a pan Bóg na 6'.